- Plenery zagraniczne zaczęłam robić parę lat temu, kiedy jeszcze nie były tak popularne. Jeździłam m.in. do Paryża, Londynu, Budapesztu, Pragi. Takie wyjazdy to zawsze niezapomniana przygoda, pełna niespodziewanych wydarzeń. Kiedyś, podczas pleneru w Paryżu ktoś otworzył nam na ulicy szampana, a w Budapeszcie fotografowali nas Japończycy,
czuliśmy się jak gwiazdy - uśmiecha się Agnieszka Kołodyńska. - To wyjazdy kilkudniowe. Musimy mieć czas na odpoczynek, wyznaczenie jakiejś trasy, zrobienie zdjęć i czasem także zwiedzanie. Nie robię jednak zdjęć typowo turystycznych w pobliżu charakterystycznych punktów miasta czy zabytków. Chodzi o to, żeby poszukać wyjątkowych miejsc i ludzi, zagubić się w uliczkach. Wtedy efekt jest najlepszy.
Europejskie stolice to jednak nie jedyny pomysł na ślubny plener. Równie oryginalne zdjęcia można wykonać w naszym regionie. - W województwie lubelskim nie brakuje pięknych miejsc. Niezależnie w którą pojedziemy stronę, zawsze znajdziemy coś ciekawego - podkreśla Agnieszka Kołodyńska. - Oprócz Lublina z takimi miejscami jak skansen, Ogród Botaniczny czy Stare Miasto mamy też Kazimierz Dolny, Roztocze, Zamość i wiele innych miejsc. Przyjeżdżają tu nawet pary z innych województw. Zachwycone są także pary, w których jedno z małżonków pochodzi z innego kraju. Zależy im na tym, żeby na zdjęciach uchwycić piękno polskiej zimy czy polskiego krajobrazu.
Więcej zdjęć na www.kolodynska.com